Niedoceniany smak leków dla dzieci

 4 minuty

autorka: Agnieszka Borowska
psycholog, członkini Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychoanalitycznej

Dorosłym łatwiej jest zmobilizować się i dostosowywać do wymogów lekarskich. Stosowanie restrykcyjnej diety, powtarzanie przykrych badań, czy wreszcie przyjmowanie niesmacznych leków, osoba dojrzała jest w stanie zracjonalizować perspektywą wyzdrowienia. Maluchy jednak przeżywają chorobę inaczej niż dorośli.

Dziecko przez pierwsze sześć do dziewięciu miesięcy karmione jest piersią. Melanie Klein, słynna psychoanalityczka dziecięca, twierdzi, że przez pierwsze cztery miesiące dziecko nie rozróżnia siebie i matki jako oddzielnych bytów. Postrzega siebie i matkę jako jedną osobę. Potem następuje okres, w którym widzi tzw. obiekty częściowe – twarz, pierś, rękę. Jednocześnie zaczyna kojarzyć pierś matki jako dobrą, ciepłą, dającą poczucie bezpieczeństwa, nasycenia i dobrostanu. W momencie, gdy ta pierś nie nadchodzi, powoduje to frustrację u dziecka, bo nie dostaje pokarmu wtedy, kiedy chce. Wówczas pierś postrzegana jest przez malucha jako zła. Dla niedojrzałego aparatu psychicznego dziecka niemożliwe jest jeszcze zrozumienie, że ta sama dobra, karmiąca pierś może być jednocześnie frustrująca i niedająca czegoś pożądanego. Stąd ujawnia się miłość i przywiązanie do matki karmiącej oraz silne impulsy agresywne i niszczycielskie wystosowane do matki frustrującej. Naturalną konsekwencją jest więc projektowanie agresywnych uczuć również na inne osoby, bo trudno jest dziecku jednocześnie kochać i nienawidzić najważniejszą osobę, od której zależy.

Strony: 1 2