EKO, czyli apteka na miarę XXI wieku

 6 minut

utylizacja leków

Ekologiczne może być dziś praktycznie wszystko – poczynając od żywności, przez samochody, na modelu prowadzenia działalności gospodarczej kończąc. Socjolodzy są zgodni, że taki trend świadczy o coraz większej świadomości społecznej.
– Powoli rodzi się w społeczeństwie przeświadczenie, że to, co nie jest ekologiczne, jest złe, zacofane, a nawet nieetyczne – mówi Jacek Walerzak, socjolog społeczny. – Te zjawisko już od kilku lat daje się zauważyć w Europie Zachodniej. Jeżeli ktoś nie segreguje śmieci, zużywa za dużo wody do podlewania ogródka lub kupuje produkty, które szkodzą środowisku, jest narażony na ostracyzm społeczny. Cieszę się, że promocja proekologicznych zachować stopniowo dociera też do naszego kraju – dodaje.

Zaczęło się od… remanentu

Akcja zbierania przeterminowanych leków spotkała się z dużym odzewem wśród farmaceutów. W samej tylko stolicy bierze w niej udział blisko 500 aptek. W Krakowie tylko w 2007 r. farmaceuci zebrali od swoich pacjentów ponad 6,5 t przeterminowanych medykamentów. Apteka pani Marleny Ciepli na warszawskiej Ochocie w akcji zbierania leków uczestniczy od dwóch lat. Farmaceutka wspomina, że na początku była do niej nastawiona raczej niechętnie.
– Gdy pojawili się u mnie urzędnicy z Biura Ochrony Środowiska i zaproponowali postawienie w mojej aptece pojemnika na przeterminowane leki, zgodziłam się tylko dlatego, że wstydziłam się odmówić – przyznaje farmaceutka. – Zdaję sobie sprawę z tego, że leki nie powinny lądować na zwykłym wysypisku. W większości przypadków są to przecież złożone substancje chemiczne. Jednak bałam się, że ludzie nie będą tam wrzucać leków, tylko potraktują pojemnik jak dodatkowy kosz na śmieci – dodaje. Obawy pani Marleny niestety na początku się sprawdziły. Mimo, że farmaceutka nieraz namawiała swoich stałych pacjentów, by przynosili do apteki przeterminowane leki, przez pierwsze dwa miesiące pojemnik stał pusty. Jak mówi, chciała już dzwonić do Biura, by pojemnik zabrano z jej placówki. Sytuacja zmieniła się jednak diametralnie, gdy zrobiła remanent, podczas którego odkryła, że ma kilka leków, których okres przydatności się skończył.
– Wrzucałam je do pojemnika i już po kilku dniach pierwsi pacjenci zaczęli przynosić stare leki. Od tamtej pory uzbieraliśmy już kilka pojemników – wspomina Marlena Cieplik.

Jak przystąpić do akcji?

Uczestnictwo w akcji zbierania przeterminowanych leków nic apteki nie kosztuje. Mało tego, farmaceuci przyznają, że idea niesie za sobą wiele korzyści. Okazuje się, że pacjenci częściej przychodzą do aptek, które zajmują się zbieraniem starych medykamentów.
– Kilka razy słyszałem już, jak pacjenci przyznawali, że wcześniej, kiedy nie byli pewni czy lek nadaje się jeszcze do użycia, po prostu wyrzucali go do kubła na śmieci – tłumaczy Tadeusz Konrad, farmaceuta z Krakowa. – Od kiedy widzą, że zbieramy przeterminowane leki, przychodzą do nas i pytają o różne rzeczy. Bardzo mnie to cieszy, w końcu kończyłem studia nie po to, by być zwykłym sprzedawcą, ale żeby służyć pacjentowi radą. Jeśli mogę komuś pomóc i nic mnie to nie kosztuje, to dlaczego miałbym tego nie robić – dodaje.
Organizowaniem zbiórki przeterminowanych leków zajmują się miejskie bądź gminne Biura Ochrony Środowiska. Aby wziąć udział w akcji, nie trzeba żadnych większych formalności.
– Wystarczy zgłosić chęć przystąpienia do BOŚ-u – mówi Agnieszka Kłąb z biura prasowego Urzędu Miasta w Warszawie. – Pracownicy biura sami przywiozą pojemnik i zainstalują go w miejscu, które wskaże właściciel apteki. Nie trzeba martwić się też o wywóz leków. Wszystko zrobią wyspecjalizowane służby. Właściciel z tego tytułu nie poniesie żadnych kosztów – zapewnia. Akcja zbierania przeterminowanych leków w stolicy przebiega tak dobrze, że ratusz wspólnie z farmaceutami postanowił ją rozszerzyć. Od przeszło roku w 200 aptekach obok pojemników na farmaceutyki ustawiono jeszcze kontenery na stare termometry rtęciowe, których wycofanie z użycia zaleciła Unia Europejska.

W zgodzie z etosem zawodu

Są jednak farmaceuci, którzy z rezerwą traktują pomysły wdrażania ekologicznych rozwiązań w swoich placówkach.
– Może w większych miastach świadomość ekologiczna jest większa. U nas raczej się nie sprawdza – mówi, jedna z naszych rozmówczyń dodając, że rozważa rezygnację z programu. Eksperci od marketingu przestrzegają jednak przed pochopnym podejmowaniem decyzji w tej sprawie. Są zdania, że akcje ekologiczne, oprócz ochrony środowiska, mogą przełożyć się także na realny zysk dla placówek, które w nich uczestniczą.
– Najlepszym tego przykładem jest zniknięcie toreb jednorazowych z supermarketów – mówi Adam Tucholski, ekspert od marketingu. – Duże sklepy wydawały setki tysięcy złotych na foliowe torebki. Pod płaszczykiem ekologii wycofały się z tego, oferując płatne torby ekologiczne. Nie dość, że nie wydają ani grosza, to jeszcze zarabiają – dodaje, proponując, by pacjentom, którzy przyniosą przeterminowane leki, ofiarować karty uprawniające do zniżek. Apteka zyskuje wówczas kolejnego stałego klienta. Jak mówi, taka karta ma o wiele większą wartość dla pacjenta niż rabat, który dostaje się podczas zwyczajowego zakupu leków. Wielu farmaceutów akcje ekologiczne traktuje już nie tylko jako formę promocji, ale jako działanie zgodne z etosem zawodu.
– Z zawodem farmaceuty wiąże się obowiązek dbania o innych ludzi – mówi Piotr Jóźwiakowski, rzecznik Naczelnej Izby Aptekarskiej. – Akcje ekologiczne doskonale się w ten obowiązek wpisują. Ja również umieściłem w swojej aptece pojemnik na przeterminowane medykamenty. Do tego od niedawna wprowadziłem darmowe ekologiczne torby, w które pakuje się zakupione u mnie leki. To mój drobny wkład w działania proekologiczne. Jeśli każdy doda coś od siebie, wszystkim będzie żyło się lepiej.