Nie bójmy się pić kranówki!

 4 minuty

Kranówka nie ma w Polsce dobrej sławy. Daleko nam do Skandynawów, Brytyjczyków czy Holendrów, którzy bez większych oporów zwykli zamawiać ją w restauracjach. Skąd bierze się nasza niechęć do wody z kranu? Na to pytanie postanowili naleźć odpowiedź specjaliści z Polskiego Towarzystwa Programów Zdrowotnych.

Z przeprowadzonych przez ośrodek sondaży wynika, że zaledwie co ósma osoba (12,5%) najczęściej wybiera do picia wodę z kranu. Większość z nas zdecydowanie woli sięgać po kupną wodę butelkowaną, a jeśli sięga po bieżącą wodę z kranu, przed jej spożyciem przegotowuje ją lub też filtruje. Co więcej, okazuje się, że 26% badanych źle ocenia jakość wody z kranu. 38,4% osób ankietowanych przez PTPZ stwierdziło, że boi się, że woda ta może być niezdrowa. Z kolei 40% nie pije jej, ponieważ jest zbyt twarda, zostawia osad na naczyniach i kamień w dzbanku.

Niechęć Polaków do picia wody z kranu może wynikać z doświadczeń z przeszłości. Jeszcze 20 lat temu woda doprowadzana do gospodarstw rzeczywiście była niezdatna do spożycia. Już same napoje przygotowywane na jej bazie mogły zniechęcać smakiem i zapachem. Nieprzyjemną woń chloru czuło się nawet podczas codziennej kąpieli czy toalety. Dziś te czasy odeszły w niepamięć. Obecnie woda płynąca w naszych kranach jest uzdatniana najczęściej poprzez ozonowanie. Stosowane są również specjalistyczne filtry węglowe, które eliminują z wody niepożądane związki organiczne i chorobotwórcze bakterie, pozostawiając jednocześnie w wodzie zbawienne makro i mikroelementy.

Dlatego też strach przed piciem wody z kranu próbuje oswajać prof. Marek Biziuk z Katedry Chemii Analitycznej na Wydziale Chemii Politechniki Gdańskiej. W serwisie Zdrowie.dziennik.pl przekonuje, że woda płynąca z naszych kranów jest zdrowa.

Twarda woda zawiera duże ilości soli wapnia i magnezu, głównie wodorowęglanów, a osad, widoczny szczególnie przy gotowaniu wody, to wytrącające się, nierozpuszczalne w wodzie węglany wapnia i magnezu – wyjaśnia, dodając, że wapń i magnez są makroelementami niezbędnymi do prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Często je suplementujemy, a więc nie powinniśmy się obawiać ich obecności w wodzie i nie powinno nas to zniechęcać do jej picia.

Prof. Biziuk przekonuje, że w trakcie jego wieloletnich badań wody pitnej w Trójmieście, zaobserwował znaczną poprawę jej jakości. W ramach wielokrotnych testów próbki wody pobierane były zarówno na wejściu i wyjściu ze stacji uzdatniania, a także bezpośrednio u konsumentów. Jak przyznaje, najwyraźniejsza poprawę jakości wody w kranach odnotowano po wprowadzeniu ozonowania, którym zastąpiono uprzednio stosowane chlorowanie.

Przez ok. 10 lat badaliśmy jakość wody z ujęcia w Straszynie oraz wody wodociągowej miasta – wyjaśnia prof. Biziuk. – Biorąc pod uwagę dobrą jakość tej wody, uważam, że można ją pić bezpośrednio z kranu bez przegotowywania. Sam tak robię i propaguję takie postępowanie wśród swoich znajomych oraz w trakcie wykładów popularno-naukowych dla szkół – dodaje.

Co więcej, zapewnia, że przed spożyciem wody z kranu nie trzeba filtrować czy gotować. Uważa nawet, że jest to działanie niewskazane. Woda z kranu kryje w sobie wielkie bogactwo niezbędnych dla odpowiedniego funkcjonowania naszego organizmu mikroelementów i makroelementów. Tymczasem proces filtracji czy przegotowywanie wody pozbawia ją składników mineralnych.

Ostrzegam przed stosowaniem filtrów z odwrotną osmozą, które usuwają z wody wszystkie potrzebne składniki. Ostrzegam też przed nieumiejętnym i zbyt długim stosowaniem filtrów węglowych. Zgromadzona w nich materia organiczna jest świetną pożywką dla nicieni i bakterii. Woda w sieci wodociągowej jest wystarczająco oczyszczana w stacjach uzdatniania, nie ma potrzeby jej filtrowania i przegotowywania przed spożyciem – zapewnia prof. Biziuk.